W pogoni za marzeniami


„Iść za marze­niem i zno­wu iść za marze­niem, i tak zaw­sze aż do końca”                                               ~Joseph Conrad

 Jak już większość z Was wie, jestem marzycielką… lubię mieć głowę w chmurach, wówczas życie jest łatwiejsze. Chociaż te chmury czasem są burzowe i dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Łatwo ze mną nie ma nikt. Jestem ambitna, nie lubię nudy, nie lubię kiedy nie mogę się spełniać. Pandemia i „dorosłe życie” pokrzyżowały mi wiele planów. Przez kilka tych lat na palcach można policzyć na ilu koncertach i meczach byłam. Dla osoby mojego pokroju nie było to łatwe. A dla niektórych jeszcze mniej, bo kiedy plany zostają rozmyte pojawia się złość i zaczyna brakować tego tlenu. Marzę, nieustannie marzę, mam marzenia małe i duże. Takie które mogę zrealizować sama i takie do których potrzebuje innych, są też takie o których powinnismy marzyć wspólnie. Idę po każde z nich. Do jednych mam krótszą drogę, do innych dłuższą, ale wierze, że już bliżej niż dalej.

Staram się realizować marzenia nie tylko związane z pasją, ale też te zawodowe czy rodzinne. Ostatnimi czasy nie idę jednak z wiatrem, lecz pod wiatr i tutaj moja natura tez wychodzi mi bokiem.. z jednej strony ok, nie można mieć wszystkiego, z drugiej przecież słynne „chcieć to móc”. Czasem w tym wszystkim potrzeba również szczęścia. 

Lubię planować, od małych po duże rzeczy, od pory kiedy wyjdę z psem na spacer przez prace, koncerty i mecze po realizacje marzeń. Bardzo często mam zaplanowanych kilka miesięcy do przodu względem pracy i marzeń. Kto jest tutaj ze mną od dawna, ten już zdążył to zauważyć. Lubię wiedzieć jaka droga i czas dzieli mnie od poszczególnych wydarzeń...

Nie będę się rozpisywać jakie dokładnie mam marzenia, ale kto mnie zna ten doskonale wie, że mimo wszystko są one przyziemne. Marzę o wybudowaniu domu, o rodzinie, o drugim psie, o utrzymywaniu się z pisania. Marzy mi się również romantyczny weekend w Pradze. Z marzeń mniej istotnych (teoretycznie mniej, bo dla mnie każde jest bardzo ważne) to koncert P!NK i... to się spełni... już w tym roku na Narodowym... 😍. Więcej nie zdradzę 😛.

Idę, wciąż idę, kroczek po kroczku, by kiedyś spojrzeć na siebie w lustrze i móc powiedzieć "Jestem spełniona, było warto". 








P. S Tak, lubię siebie i lubię robić sobie zdjęcia!








Komentarze

  1. Bardzo przyjemnie się czyta.
    Powodzenia w realizacji marzeń!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz