#KatarzynaPoGodzinach- żużlowy konkurs sportowych faktów na IMME 2017 [moja praca]

Z każdej szansy trzeba korzystać dlatego w momencie ogłoszenia konkursu Sportowych Faktów gdzie do wygrania była akredytacja na IMME 2017 w Gdańsku postanowiłam napisać pracę. Teraz prezentuję ją Wam, miłego czytania a i oglądajcie do końca notkę, pod ostatnim zdjęciem "coś" Wam napisałam😊😃



Każdy z nas ma marzenia, ale czy chociaż 1/10 osób próbuje je spełnić? Czy jesteśmy na tyle odważni, by gonić za nimi? Ja jestem. Żużel jest czymś co pozwala mi się realizować. Od ponad 2 lat już na 100%.

 Już jako mała dziewczynka chodziłam z dziadkiem na mecze i marzyłam, by móc swobodnie rozmawiać z zawodnikami, robić sobie z nimi zdjęcia oraz stać się częścią ich świata. W momencie gdy GKM Grudziądz awansował do Speedway Ekstraligi  zamigotała przede mną  wizja przyjazdu najlepszych zawodników, wzięłam sprawy w swoje ręce i postanowiłam realizować swoje marzenia. Wiedziałam, że może nie być drugiej takiej szansy.Nie było to proste zadanie, ale chcieć to móc. Stres towarzyszył mi od samego początku - nowa sytuacja, nowi ludzie. Pierwszego meczu już dziś nie pamiętam, euforia, radość była tak wielka, że przyćmiły treść samych zawodów. Pierwsze spotkanie ze światową czołówką- to pierwsze koty za płoty gdzie emocje wzieły górę. 
Tuż przed drugim meczem grudziądzkiej drużyny w Speedway Ekstralidze spełniło się moje największe marzenie -do Grudziądza przyjechał zawodnik, którego podziwiam od wielu lat, Martin Vaculik. Podobno krótka rozmowa nie powinna wiele znaczyć, ale nie dla mnie. Moment gdy zawodnik poświęca mi swój czas jest jest dla mnie największą nagrodą za stres, zaangażowanie, podróże w pogoni za speedwayem. Od tamtej chwili wiele się zmieniło.To niesamowite uczucie gdy ten jako pierwszy wita się ze mną albo mówi mi po imieniu. Być może dla niektórych to niewiele, ale dla mnie jest niezmiernie ważne. Jaskółki z Martinem na czele pewnie pokonały GKM a ja wiedziałam, że park maszyn to moje miejsce na stadionie przy H4. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim tym, którzy mi pomogli. Bez nich nie miałabym teraz tak wielu wspaniałych wspomnień i spełnionych marzeń. Teraz już nie martwię się, że popełnię jakiś błąd mówiąc po angielsku. Żużlowcy to zwykli ludzie mający niezwykle twarde kości-przekonałam się o tym już kilkadziesiąt razy. 
Mimo tej lukrowanej otoczki, speedway to nie zawsze raj, to również zszargane nerwy. Każdy przegrany mecz MrGardenn GKM Grudziądz I KS Get Well Toruń jest dla mnie straszliwym przeżyciem. Nie raz już poświęcałam nocne godziny na analizy zawodów. Zdarzyło mi się nawet uronić kilka łez .Jednak stres jest wynagradzany możliwością poznania zawodników, adrenaliną oraz każdym wygranym meczem moich ulubionych drużyn. Wyścig to tylko sześćdziesiąt sekund, ale uczucia, które im towarzyszą czynią z nich nieziemskie przeżycie.
Wszystkich zawodów już nie pamiętam jednak wizyty w Toruniu, Gdańsku, Bydgoszczy zostawiły trwały ślad w moim życiu. Akredytacja dziennikarska na Speedway Grand Prix w Warszawie oraz finał ubiegłorocznej Ekstraligi sprawiła, że  pamiętać je będę zawsze. Nie wszystko tylko zależy ode mnie, muszę spotkać na swojej drodze życzliwych ludzi, którzy podadzą rękę i pozwolą wejść za kulisy. Tak właśnie jest w tym przypadku- bo chcieć to móc.




W konkursie na Sportowych faktach się nie udało ale jak już pisałam dla chcącego nic trudnego 😉



Komentarze