Matura, żużel i koncerty czyli o tym, że 2018 nie będzie łatwy

A więc tak... 2017 rok już za nami, rok dobry ale i nerwowy.
Bo przecież nie zawsze było różowo, szczególnie patrząc na żużlową tabelę. Wypadek Tomka Golloba i osłabiony GKM,Get Well z przegranymi wszystkimi meczami do połowy maja. Grudziądz i Toruń zamykający tabele i tak właściwie, przez większą część sezonu. W Grand Prix początkowo było trochę lepiej, no bo Vacul przez kilka pierwszych rund zajmował czołowe pozycje i był poważnym kandydatem do złota. Czym dalej tym gorzej i gorzej. Dopingowa wpadka Griszy Łaguty, kalkulacje w grodzie Kopernika i cud w Grudziądzu, cud bo gdyby nie remis w Częstochowie byłoby źle. Pod koniec sierpnia było stabilniej bo GKM był pewny utrzymania jednak dalej nie było wiadomo co z Aniołami i Rybnikiem, któremu ostatecznie zabrano 3 punkty i, który spadł na ostatnią pozycję. Niby sytuacja była opanowana bo jak się wydawało mecze w barażach z Wybrzeżem Gdańsk to tylko formalność, no właśnie, że się wydawało. Miał być pogrom na MotoArenie a wyszło jak zawsze. 47:43, czyli ledwo, ledwo. Na szczęście w Gdańsku było lepiej- pewna wygrana i utrzymanie a no i jeszcze zszargane nerwy. Żużlowo to tyle bo kto śledził bloga w sezonie wiedział jak on wyglądał dokładnie. 
Koncertów było kilka, a w słowie "kilka" ukryty jest ten najważniejszy. O nim pisałam TU.
Jeśli ktoś chce przeczytać to zapraszam. Oczekiwany bardzo długo, najpiękniejszy, najlepszy i ogólnie naj, naj,naj. 
W 2018 będzie podobnie- żużlowo i koncertowo tylko, że... dojdzie matura a no i bez takich niespodzianek żużlowych, jak walka o utrzymanie. 
Patrząc na kalendarz mam pewne wątpliwości jak to wszystko pogodzę bo terminarz już pęka w szwach a przecież mamy początek stycznia! 
 Niby matura to priorytet ale... przecież ani nie zrezygnuję z koncertów ani żużla😅😍
Co to, to nie. Nie ma takiej opcji. Piła, Bydgoszcz, Gdańsk, Toruń, Warszawa i jeszcze kilka innych miast zapisanych w magicznym kalendarzu, który spełnia marzenia. 





Komentarze